poniedziałek, 16 grudnia 2013

Z życia AuPair

      Minął cały tydzień odkąd tutaj jestem. Mogę powiedzieć trochę więcej o mojej pracy o tej rodzinie i dzieciach. Nadal wszystko jest dobrze, z dwójką starszych dogaduję się doskonale, Najmłodsze dziecko potrzebuje trochę czasu aby się przyzwyczaić, ale to normalne.
      Cały zeszły tydzień w swój wolny czas jeździłam do Madrytu,  zwiedzałam, spotykałam się z innymi AuPair, dosłownie dzień w dzień wychodziłam z domu, to chyba dlatego, że przez ponad miesiąc moim jedynym towarzystwem był komputer. Bardzo łatwo wtedy o Homesick, ale teraz jest znacznie lepiej, chociaż każdego dnia obawiam się, że zacznę tęsknić.  Codziennie poznaje nowych ludzi, którzy sami zaczepiają mnie na przystankach, wszyscy tutaj są bardzo mili :)
  Więc ostatnia sobota była moją pierwszą wolną Sobotą od ponad miesiąca, wyspałam się, wstałam wypoczęta i zaraz pojechałam do Madrytu, zwiedzałam z jedną AuPair z Estonii. Muszę przyznać, że mieszkam spory kawałek, Najpierw  jadę autobusem 40 minut, potem aby dostać się do centrum wsiadam w Metro, które jedzie 20 min, ale nie narzekam, cieszę się z tego, że mam ten miesięczny bilet, który pozwala mi być bardziej niezależną.
W niedzielę  w  końcu byłam w Kościele :) Co mnie niezmiernie cieszy, aby dotrzeć na 11 swoją przygodę musiałam zacząć o 8 :D Ludzie jakich poznałam i to, że poczułam się jak w domu, nie równa się z czasem jaki spędziłam na dotarciu tam.
   Idą święta, ja w ogóle nie czuje się w nastroju świątecznym a to pewnie dlatego, że za oknem cały czas słońce. To będą moje pierwsze święta bez rodziny. Trochę żałuję, że nie odłożyłam pieniędzy na powrót do Pl, bo to spory wydatek, zwłaszcza, że teraz muszę kupić  telefon z dostępem do internetu. W Madrycie internet jest wszędzie, normalne smsy kosztują bardzo dużo więc ludzie korzystają z Watsapp , to taka aplikacja na telefon dzięki, której możesz wysyłać wiadomości w podobnej formie co sms tylko że za darmo :) 
  Dodaję parę zdjęć z mojej sobotniej wyprawy. Madryt jest naprawdę świetny!
El Sol, wieczorem nie dało się przejść pośród tłumów.
Metropolis !

3 komentarze:

  1. Jedną z rzeczy, która mi się marzy w Hiszpanii to właśnie pójście do kościoła i zobaczenie jak przeżywają to Hiszpanie. Cieszę się, że wszystko jest w porządku! Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A Ci dwaj panowie ciągle na Sol :P
    Ehh, żałuję, że nie mogę być w Madrycie w przedświątecznym czasie. Albo przejść się do 100 montaditos na tinto i montadito z kalmarami :)
    A co do ludzi to absolutna prawda, są bardzo mili. Na każdym kroku to widać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedyne czego żałuję to tego,że w mojej Irlandzkiej miejscowości nie ma linii autobusowych dlatego jestem zależna od hostów :/ ale może od stycznia pójdę na prawko i będzie lepiej :) Mi się pogoda podoba! :)

    OdpowiedzUsuń