wtorek, 19 listopada 2013

Never ending story

      Zacznę od tego, że cały czas za oknem mamy piękną pogodę, poranki są dość chłodne ale w słońcu dochodzi nawet do 20 C, jak na listopad to całkiem nieźle :) 
      Ja utknęłam chyba tu na dobre. Z założenia miałam opuścić obecną Host rodzinę do nowej 03.12. W niedziele wieczorem Hości wrócili ze swoich podróży, dzisiaj Host mama wyjeżdża na 10 dni do USA, po jej powrocie Host wyjeżdża. Czasami się zastanawiam skąd pomysł na aż trójkę dzieci?! 
    Więc wczorajszy poranek zakończył się dość ostrą wymianą zdań z moją obecną Host mamą, wymieniała mi problemy jakie tworzy moje odejście, najbardziej podkreślała to, że będzie musiała zostać sama z trójką dzieci (zaznaczam ona nie pracuje). Ten argument rozwalił mnie najbardziej. Opowiedziałam jej jakie były dzieci podczas ich nieobecności. Po całej wymianie słów, wróciłam do kuchni aby dokończyć sprzątanie po śniadaniu. Przyszła i zapytała czy mogłabym zostać aż do przyjazdu następnej AuPair? A ja na to " Że co?". Przed swoim wyjazdem do Niemiec mówiła, że nie chce mieć więcej AuPair, dlatego bardzo się zdziwiłam, ale to jeszcze nie koniec, ona chce abym porozmawiała z tą dziewczyną przez skype. Czy już dochodzi do was ironia tego przesłania? Mam zostać do czasu aż kolejna AuPair przyjedzie, ale zanim przyjedzie musi przeprowadzić rozmowę ze mną. Po rozmowie ze mną na pewno żadna normalna dziewczyna nie przyjedzie tutaj, aby się męczyć z tymi dziećmi, chyba, że byłaby bardzo zdesperowana. 
  Późnym wieczorem pisałam z moją nową Host Family z pod Madrytu, przedstawiłam im całą sytuacje. Byli bardzo przejęci, chcieli mi jakoś pomóc, zadzwonili do Laury (kobitka z agencji). Po rozmowie z nią wywnioskowali, że nie wiadomo kiedy znajdzie się kolejna AuPair dla tej rodziny, i że bardzo im przykro z powodu sytuacji w jakiej zostałam postawiona.
    Ja mogłabym odmówić mojej obecnej Host Family rozmowy z AuPair, pozostania tutaj aż do jej przyjazdu itd. Ale zwyczajnie w świecie robię to wszystko i poświęcam się bo nie chcę palić za sobą mostów. Chciałabym aby pomimo tego, że odchodzę wiedzieli, że nie byłam egoistką, która myśli tylko o tym co dla niej najlepsze. Od początku przyjazdu tutaj moje potrzeby są daleko na szarym końcu,  przede wszystkim  dbam o potrzeby wszystkich dookoła. Dałam im bite 3 tygodnie na znalezienie jakiejś pomocy- uważam, że to dużo. Daje miłość tym dzieciom pomimo traktowania mnie jak służącą, daje z siebie naprawdę 100 %, wykonuje swoje obowiązki rzetelnie.
   Najlepsze jest w tym wszystkim to, że ja serio się nie przejmuję. Już nic nie czuję, tylko śmiać mi się chce jak myślę o tym wszystkim,  to znacznie lepsze niż płakanie :D Więc nie martwcie się drodzy czytelnicy, mój charakter i zdolności przystosowawcze, odporność na stres itd. są w bardzo dobrej kondycji :) Przyznaję, że bez Boga i wsparcia innych ludzi nie byłabym w stanie przez to przejść zwycięsko.

6 komentarzy:

  1. Trafiam na bloga a tu od razu takie historie. Widać, że jesteś dojrzałą osobą, patrząc na Twoje decyzje. Trzymaj się ciepło w Hot Spain! :))
    www.pocztowki-z-uk.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie Daria :) Doceniam Twoje słowa, te decyzje nie są łatwe, ale są dobre.

      Usuń
  2. Moje zdanie już na ten temat znasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki kochana! Od razu cieplej na sercu się robi czytając wasze komentarze. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez mam takie odczucia,ze jestem sluzaca. Najbardziej wtedy kiedy hosci nie sprzataja po sobie, nawet nie wloza jednej szklanki do zmywarki. Dostalam propozycje zostania na dluzej ale mocno sie nad tym zastanowie :) Co do zachowania Twojej hostki brak mi slow jednak ciesze sie,ze masz wsparcie i sobie radzisz! Sciskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totalnie rozumiem :) Haha moi Hości nie dość że po sobie nie sprzątają to jeszcze nie wychowują dzieci. :(

      Usuń